Obecność
Przypomnę sobie, że jestem w twojej obecności o Panie.
Będę uciekał się do twego kochającego serca.
Ty jesteś mą siłą w słabości.
Ty jesteś moim pocieszeniem w smutku.
Przypomnę sobie, że jestem w twojej obecności o Panie.
Będę uciekał się do twego kochającego serca.
Ty jesteś mą siłą w słabości.
Ty jesteś moim pocieszeniem w smutku.
Poproszę Boga o pomoc, abym był wolny od zamartwiania się, abym był otwarty na Boga w czasie tej modlitwy oraz abym bardziej Go poznawał, kochał Go i mu służył.
Zapytam siebie samego co czuję w moim wnętrzu?
Czy jestem szczególnie zmęczony, zestresowany, nie w formie?
Jeśli któraś z tych dolegliwości ma miejsce, czy potrafię pozbyć się trosk które mnie niepokoją?
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą. Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane.
Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni. Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą.
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte.
Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
Rozmowa wymaga mówienia i słuchania.
Podczas rozmowy z Jezusem, mogę również uczyć się wyciszenia i słuchania.
Mogę wyobrazić sobie łagodność w Jego oczach i uśmiech pełen miłości gdy na mnie patrzy.
Mogę być całkowicie szczery z Jezusem gdy opowiadam Mu o moich troskach I zmartwieniach.
Otworzę przed Nim moje serce i opowiem o moich lękach I zwątpieniach.
Poproszę Go by pomógł mi całkowicie oddać się Jego opiece, bym porzucił siebie dla Niego, wiedząc ze On zawsze chce dla mnie jak najlepiej.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków.
Amen.
Jeśli ktoś zapytałby o inne słowo na określenie ‘Bóg’, można użyć słowa ‘Obecność’ dla tego co jest Bogiem. Gdy Mojżesz zapytał Jahwe o Jego imię, Jahwe odpowiedział, ‘Jestem który jestem’, co znaczy ‘Jestem obecny’. Bóg tak naprawdę mówi: ‘Będę tam dla ciebie’. Bóg, w swej obecności, jest bliski wszystkiemu, a szczególnie nam. Imię Jezusa to Emmanuel, co znaczy ‘Bóg z nami’. Ewangelia Mateuszowa kończy się wspaniałym stwierdzeniem: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. (zob. Brian Grogan SJ, Finding God in All Things).
Usiądź w swoim krześle, prosto lecz wygodnie. Oprzyj plecy. Pozwól twemu ciału odprężyć się (bez garbienia się), ze stopami przed tobą na podłodze i rękami spoczywającymi na twoich udach lub splecionymi przed sobą.
Zamknij oczy lub utkwij je w jednym punkcie naprzeciw siebie. Teraz skup całą swoją uwagę na tym co możesz czuć w swoim ciele. Możesz zacząć od swoich stóp i zmierzać w górę, pozwalając twojej uwadze zatrzymywać się, może tylko na kilka sekund, na jakiejkolwiek części twojego ciała, którą możesz odczuć, przerzucając swoją uwagę z jednaj części ciała na drugą. Im dłużej możesz się skupić na jednej części tym lepiej. Twoja uwaga ma pozostać na tym co czujesz, nie na tym co myślisz o tych uczuciach. Jeśli czujesz dyskomfort, swędzenie lub chcesz zmienić pozycję, uświadom sobie ten dyskomfort, upewnij się, że wszystko jest w porządku, bez poruszania się. Następnie kontynuuj skupianie uwagi na tym co czujesz w swym ciele.
Nasz umysł rzadko pozostawia nas na dłużej w spokoju, gdy to robimy, lecz zaczyna wymagać uwagi poprzez komentarze i pytania typu: "To jest marnowanie cennego czasu. Co to ma wspólnego z modlitwą? Czy jest to rodzaj hinduistycznej praktyki? Jaki to ma sens?" Radź sobie z pytaniami i komentarzami tak samo jak radzisz sobie ze swędzeniem, uświadom je sobie, a następnie wróć do odczuwania swojego ciała.
Jeśli chcesz możesz przejść do otwartej modlitwy przez powtarzanie sobie frazy Św. Pawła: W nim żyję, poruszam się i jestem.
(na podstawie książki "God of Surprises" Gerry’ego W Hughes SJ)
To ćwiczenie wymaga koncentracji całej twojej uwagi na fizycznych wrażeniach wdechu i wydechu, bez celowego zmieniania rytmu twego oddechu.
Skup uwagę na odczuwaniu zimnego powietrza, które wchodzi przez twój nos i ciepłego podczas wydechu. Na początku możesz być świadomy swojego oddychania i zauważyć, że staje się ono nieregularne, natomiast powinno to minąć. Gdyby tak nie było, a tobie zacznie brakować oddechu, to znaczy że to ćwiczenie nie jest jeszcze dla ciebie.
Większość ludzi zauważa, że podczas wykonywania tego ćwiczenia schemat ich oddychania zmienia się, oddech staje się głębszy i wolniejszy i zaczynają odczuwać senność. Samo w sobie jest to bardzo dobre ćwiczenie rozluźniające, ale jeśli interesuje cię jego użycie w modlitwie, wtedy pozwól wdechowi wyrażać wszystko czego pragniesz w życiu, jakkolwiek może się to wydawać niemożliwe w praktyce. Następnie pozwól wydechowi wyrażać twoje oddanie wszystkiego Bogu, całego twojego życia z jego troskami, grzechami, winą i żalem.
Ważne jest, aby to robić bez osądzania samego siebie, bez względu na aprobatę lub dezaprobatę tego wszystkiego. Zachowaj swoją uwagę skupioną na pragnieniu przekazania tych trosk o samego siebie i nie trzymaj się ich kurczowo, jakby były posiadanym skarbem.
(na podstawie książki "God of Surprises" Gerry’ego W Hughes SJ)
Usiądź w swoim krześle, prosto lecz wygodnie, ze wspartymi plecami.
Teraz po prostu zauważ dźwięki, które słyszysz, dźwięki z daleka. Wsłuchuj się w nie jedynie, nie próbuj ich nawet nazwać...
Zauważ słabsze dźwięki, następnie te które są bliżej. Tylko słuchaj, stań się ich świadomy...
Również brzmienia uderzeń własnego serca, ulotnego, lecz twojego własnego rytmu życia...
I dźwięku ciszy w miejscu twojej modlitwy, ciszy w twoim wnętrzu...
Słuchaj w ten sposób przez kilka minut.
(na podstawie książki "Praying in Lent" Donala Neary SJ)
Ta modlitwa ma na celu pomóc nam oddać się do dyspozycji Bogu. Św. Ignacy opisuje tę ‘Modlitwę przygotowawczą’ jako prośbę o łaskę, aby wszystkie moje intencje, zamiary i czyny były w sposób czysty skierowane ku służbie i chwale Bożego Majestatu. (Ćwiczenia Duchowe, nr. 46) Możesz też spróbować tych słów:
Panie, tak bardzo chciałbym dobrze przygotować się na ten czas.
Tak bardzo pragnę uczynić siebie gotowym, uważnym i dostępnym dla Ciebie.
Proszę pomóż mi rozjaśnić i oczyścić moje intencje.
Mam tak wiele sprzecznych pragnień.
Jestem przejęty rzeczami, które tak naprawdę nie mają znaczenia lub trwałości.
Wiem, że jeśli dam ci moje serce, cokolwiek uczynię, podążał będę za mym nowym sercem.We wszystkim czym dziś jestem, wszystkim czym próbuję się stać,
wszystkie me doświadczenia, refleksje – nawet frustracje i wady
szczególnie w czasie tej modlitwy, w tym wszystkim niechaj oddam swoje życie w twoje ręce.
Panie, jestem twój. Panie uczyń ze mną co chcesz. Amen.
Jeżeli to prawda, że Bóg pracuje w każdym szczególe naszego życia, to jak zacząć rozpoznawać jego działanie i naszą odpowiedź?
Na koniec dnia, szczególnie przed pójściem spać, umysł, bez żadnego świadomego wysiłku z naszej strony, zwykł odtwarzać niektóre wydarzenia tak żywo, że jeśli dziś był szczególnie bogaty w wydarzenia możemy mieć trudności z zaśnięciem. Łapiemy się na odtwarzaniu w wyobraźni kłótni, myśląc o mądrzejszych i ostrzejszych ripostach, możemy mówić, że gdybyśmy byli bardziej bystrzy, itd.
Rachunek Sumienia jest oparty o naturalną skłonność umysłu. Pomaga nam ona być bardziej świadomym Bożej obecności i działania w naszym codziennym życiu i być bardziej wrażliwym na to, gdzie współpracujemy z łaską Bożą, a gdzie ją odrzucamy.
Przejdź w swojej wyobraźni ostatnie 24 godziny, unikając jakiejkolwiek formy osądzania samego siebie, bez względu na aprobatę lub dezaprobatę czegoś, uczestnicząc lub smakując tylko w tych momentach dnia za które jesteś wdzięczny. Nawet najbardziej męczący dzień zawiera pewne dobre chwile, jeśli tylko podejmiemy trud spojrzenia – może to być spadająca kropla deszczu, lub fakt, że mogę w ogóle widzieć. Gdy ludzie podejmują to ćwiczenie, są zwykle zaskoczeni liczbą i różnorodnością dobrych chwil dnia, które w przeciwnym razie szybko uległyby zapomnieniu - być może przesłonięte przez jakieś bolesne doświadczenie z tego dnia. Pamiętając wydarzenia dnia, za które jesteś wdzięczny, dziękuj i chwal Boga za nie.
Po dziękczynieniu, następnym krokiem jest przywołanie w pamięci wewnętrznego nastroju i uczuć, zauważając, jeśli to możliwe, co do nich prowadzi, ale - raz jeszcze – unikając jakiegokolwiek osądzania samego siebie. Bądź z Chrystusem gdy patrzysz na te humory i proś go, aby pokazał ci twoje nastawienie i postawy jakie leżą u ich podłoża. Ważne jest, aby nie analizować swojego doświadczenia, ale kontemplować je w obecności Chrystusa i pozwolić mu pokazać nam, gdzie pozwoliliśmy mu być obecnym w nas, a gdzie odrzuciliśmy jego przychodzenie. Wszystko co musimy zrobić, to pokazać mu to, aby mógł przemienić naszą słabość w siłę. Możemy zakończyć krótką modlitwą, która podprowadzi nas ku następnemu dniu i poprosić Boga o pomoc.
Panie, ty znasz mnie lepiej niż ja sam siebie.
Twój Duch przenika każdą chwilę mojego życia.
Dziękuję ci za łaskę i miłość, które zsyłasz na mnie.
Dziękuję za twe nieustanne, łagodne zapraszanie abym wpuścił cię do mojego życia.
Przebacz mi te chwile, gdy odrzucałem to zaproszenie i zamykałem się na ciebie.
Pomóż mi w dniu, który nadchodzi, abym rozpoznał twoją obecność w moim życiu,
Abym otworzył się na ciebie, abym pozwolił ci działać we mnie,
na większą twoją chwałę. Amen.
Przeczytaj fragment tekstu powoli kilka razy i zobacz, czy jakiekolwiek słowa lub zdanie rzuca ci się w oczy. Zostań z tym zdaniem tak długo jak chcesz, zanim zwrócisz swą uwagę na jakiekolwiek inne.
Ten proces jest trochę jakby ssanie twardego cukierka. Nie próbuj analizować zdania, tak samo jakbyś normalnie nie kruszył cukierka aby go poddać chemicznej analizie przed spróbowaniem.
Często zdanie będzie przyciągać uwagę podświadomych potrzeb naszego umysłu na długo zanim świadomy umysł zda sobie sprawę z powodu tego przyciągania. To dlatego dobrze jest pozostać ze zdaniem tak długo, jak to możliwe, bez próby analizowania go.
Mogę napotkać wszystkie rodzaje rozproszeń przebiegających przez mój umysł, ale niektóre myśli, dalekie od rozproszeń, mogą stać się podstawą mojej modlitwy. To jest tak, jakby zdanie z Pisma była jak światło lampy, które igra ponad strumieniem świadomości, myśli, wspomnień, refleksji, snów na jawie, nadziei, ambicji, lęków. Modlę się pośród mieszaniny słowa Bożego i moich własnych myśli i uczuć.
Rozpoczynający Pismo Święte wers, Na początku ziemia była bezładem i pustkowiem, ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami, opisuje obecny stan rzeczy, nie przeszłe wydarzenie i gdy modlę się Pismem Świętym pozwalam Duchowi Bożemu unosić się ponad bezładem i ciemnością mojego bytu.
Jeśli pozwolę słowu Bożemu unosić się ponad moim zabieganiem, wtedy wszystko się może zdarzyć, gdyż jest on Bogiem niespodzianek. Ważne jest aby nie ukrywać wewnętrznego chaosu przed Bogiem lub przed sobą samym. Często jesteśmy nauczeni myśleć, że to źle pozwolić jakiemukolwiek negatywnemu uczuciu pojawić się podczas naszej modlitwy, szczególnie negatywnym uczuciom względem Boga. Musimy się nauczyć wyrastania z tych nauk, wyrażając nasze uczucia i myśli otwarcie przed Bogiem i ufając, że jest on wystarczająco wielki, aby zabrać naszą złość. Nie ma sensu udawać przed Bogiem, który zna nas lepiej niż my samych siebie.
Nie ma takiej myśli, uczucia lub pragnienia w tobie, które nie mogłoby się stać, w świetle Bożego słowa, przedmiotem twojej modlitwy, jeśli wiesz że Bóg kocha chaos, który jest w tobie i że jego Duch pracując w tobie może zrobić nieskończenie więcej niż mógłbyś sobie pomyśleć lub wyobrazić.
Gdy próbujemy się modlić w ten sposób, zdarza się, że umysł zaczyna wypełniać się pytaniami i zwykłymi rozproszeniami. Skąd wiem, że nie oszukuję samego siebie? Skąd mogę wiedzieć, że te słowa są prawdziwe, że Bóg naprawdę mówi do mnie przez nie? Czy naprawdę wierzę w Boga? Są to uzasadnione pytania, ale w tej chwili odłóż je na później. Gdy dziecko jest przestraszone w nocy, matka idzie i podnosi je mówiąc: ‘Wszystko będzie dobrze’ i dziecko stopniowo ucisza się. Lecz jeśli trzyma na rękach małego geniusza, który odpowie, ‘Ale matko, jakie epistemologiczne i metafizyczne masz założenia głosząc to stanowisko, i jaki dowód empiryczny możesz przytoczyć aby poprzeć swoje twierdzenie?’ to wtedy ma istny problem w swoich ramionach. W modlitwie jesteśmy jak niemożliwe dziecko, jeśli odmawiamy słuchania Boga dopóki nie zostanie on zmierzony według naszych kryteriów. Kontaktujemy się z Nim w pierwszej kolejności sercem. Serce nie jest bezrozumne: ono ma powody, głębsze niż możemy dostrzec na pierwszy rzut oka świadomym umysłem.
Odkładając na bok pytania, zastanowię się co robię z innymi rozproszeniami, które pojawiają się w umyśle? Mogę zastanawiać się, czy zostawiłem włączony gaz, lub przypomnieć sobie o emailu, który zapomniałem wysłać. Jeśli to coś pilnego, jak gaz, najbezpieczniej jest iść i sprawdzić. Sprawy które mogą poczekać zanotuj na później. Wszystko inne, co jest dalekie od bycia rozproszeniem, może stać się przedmiotem mojej modlitwy.
Wyobraź sobie, że widzisz Jezusa siedzącego przy tobie. W ten sposób służysz swoją wyobraźnią swojej wierze. Jezusa nie ma tu na sposób, który sobie wyobrażasz, ale z pewnością jest, a twoja wyobraźnia pomaga ci uświadomić to sobie. A teraz, porozmawiaj z Nim…jeśli nikogo nie ma w pobliżu, mów na głos…Słuchaj jak Jezus odpowiada lub ty wyobrażasz sobie, że mógłby powiedzieć…Oto różnica między rozmyślaniem a modlitwą. Gdy rozmyślamy, zasadniczo mówimy do samych siebie. Gdy się modlimy, mówimy do Boga.
(Anthony de Mello SJ, Sadhana s. 78-79)
Św. Ignacy nazywa tę rozmowę ‘kolokwium’ i mówi:
Rozmowę końcową, ujmując ją trafnie, należy odbyć tak, jakby przyjaciel mówił do przyjaciela, albo sługa do pana swego, już to prosząc o jaką łaskę, już to oskarżając się przed nim o jakiś zły uczynek, już to zwierzając mu się ufnie ze swoich spraw i prosząc go w nich o radę. (…) w rozmowach końcowych powinniśmy rozmawiać i prosić zależnie od okoliczności [w jakich się znajdujemy]. a mianowicie zależnie od tego, czy się jest kuszonym, czy też doznaje się pociechy, czy się pragnie tej czy innej cnoty, czy się pragnie boleści czy radości z tej rzeczy, którą się właśnie kontempluje. Wreszcie prosić o to, czego pragnę skuteczniej w pewnych szczegółowych sprawach.
(Ćwiczenia Duchowe, nr 54 i 199)